Planując budowę stawów należało uwzględnić szereg czynników środowiskowych – rodzaj podłoża, ukształtowanie terenu, przede wszystkim zaś obfitość wody (najlepiej rzecznej, bogatej w substancje odżywcze spływające z pół – zimna woda źródlana rokowała mniejsze przychody, stanowiąc słabszą pożywkę dla planktonu, głównego pożywienia karpi). Autorzy „Polskiego stawowego gospodarstwa” z 1860 r. zalecali urządzanie stawów jedynie na słabych glebach, na których inny rodzaj działalności – a zatem uprawa roślin czy hodowla zwierząt – nie mógł przynieść oczekiwanego zysku. Nie inaczej zresztą było w pierwszej dekadzie dwudziestolecia międzywojennego, kiedy produkcja rybna nie była tak opłacalna jak przed wojną, stąd stawy zakładano wyłącznie na nieużytkach, czyli – jak wyjaśniał Janicki – gruntach „tak wadliwych, że przez zalew jedynie właściciel ma możność utrzymania się przy ich posiadaniu”. Ówczesna gospodarka stawowa, tak jak i dziś, wymagała przenoszenia ryb do osobnych zbiorników stosownie do osiągniętego przez nie wieku czy celem odbycia tarła. Autorzy „Polskiego stawowego gospodarstwa”, opublikowanego, jak pamiętamy, na dziesięć lat przed rewolucją Dubisza, dzielili stawy na cztery kategorie: stawy rozpłodowe, w których przeprowadzano tarło, a następnie chowano narybek; stawy odrostowe, przeznaczone dla kroczków; możliwie płytkie i szerokie stawy główne, gdzie w okresie letnim trzymano dorosłe egzemplarze (tj. karpie po osiągnięciu czwartego roku życia, a np. szczupaki – trzeciego), by przed planowanymi odłowami nabrały tuszy; wreszcie zimochowy o dużej głębokości, do których przesadzano ryby na zimę, jeśli w stawach odrostowych lub głównych nie uwzględniono głębszej kotliny, w jakiej zwierzęta mogłyby znaleźć schronienie w czasie mrozów. Zaproponowana przez Dubisza innowacja polegała na tym, że w miejsce jednego stawu rozpłodowego wprowadzała trzy: małe tarlisko służące do wycierania ryb, przesadzkę mniejszą, do której wpuszczano świeżo wylęgnięty narybek, i większą, gdzie przenoszono podrośnięte rybki po kolejnych 4-6 tygodniach. W ten sposób zwiększano ilość dostępnego dla ryb w pierwszych miesiącach życia pokarmu, co przy dobrych warunkach gwarantowało ich znaczny przyrost. Dwuletnie kroczki trzymano w stawach kroczkowych (rozrostowych), a trzyletnie, przygotowywane do odłowu karpie trafiały do stawów kupieckich.
(fot. z zasobów Narodowego Archiwum Cyfrowego)
Do najstarszych narzędzi służących do połowu ryb należą narzędzia kolne: harpuny, jedno- lub wielozębne ości oraz bodarze, które tym różniły się od ości, że wyposażano je dodatkowo w grubsze ramiona czy tępe zęby, zagarniające ryby na zęby właściwe. Za pomocą ości i bodarzy łowiono ryby wiosną, w okresie tarła, oraz późną jesienią i zimą, korzystając z łodzi lub, gdy woda była płytka, brodząc w niej. Bywało, że na połów wybierano się nocą – w takim wypadku ryby wabiono za pomocą trzymanej w ręku pochodni. Sprawni bodarze potrafili łowić ryby za pomocą ości także w przerębli: taka metoda połowu była wysoce ceniona, ponieważ wymagała od rybaka zręczności, a dodatkowo – łutu szczęścia, co nadawało jej polor gry hazardowej. Prototyp dzisiejszej wędki składał się z kija, zazwyczaj zrobionego z pręta leszczynowego, sznurka skręconego z końskiego włosia lub lnianych czy konopnych nici, ołowianego ciężarka, pływaka zrobionego z kory, zwykle topolowej, oraz drewnianego lub żelaznego haczyka, na którym mocowano przynętę (w tym miejscu zaznaczyć należy, że „łowienie ryb dla zabawy”, jak określają wędkarstwo autorzy „Polskiego stawowego gospodarstwa”, uznawane było w XIX wieku za rozrywkę godną spragnionego odpoczynku przemysłowca czy rzemieślnika, na którą zajęty poważną pracą ziemianin nie powinien tracić czasu, i „rzeczywiście u nas łowienie wędką ryb nie uzyskało prawa obywatelstwa, uważane jest jeszcze po części i słusznie za zabawkę dziecinną, którą im pozostawiamy”). Do poławiania ryb wiejscy kłusownicy używali także wędek pływających, gdzie na pęk sitowia lub korę nawijano sznurek z przytwierdzonym doń haczykiem z przynętą – wędki takie rozrzucano w dużej liczbie po powierzchni wody.


widełki do prowadzenia niewodu pod lodem, pieśnia do wykuwania otworów w lodzie. Na podłodze nosiłki do karpi i beczka do przewozu ryb.
Z witek wierzbowych, brzozowych lub leszczynowych wyplatano samołówki – wiersze, stożkowate kosze z wlotem zwężającym się ku końcowi, który związywano lub zatykano drewnianym czopem. Wiersze mogły posiadać serce, czyli osadzone we wnętrzu samołówki zwężające się gardło, zapobiegające ucieczce ryby. Często przy połowie wierszą używano jazu, tj. wyplatanego z wikliny lub utworzonego z wbitych w dno palików czy desek, stawianego po obu stronach samołówki płotu, który zastawiając rybom drogę, kierował je do pułapki. Na podobnej zasadzie co wiersze konstruowano żaki (więcierze) – sieci rozpięte na kilku obręczach z jednym lub wieloma sercami. Drygawice (słępy, drygubice, ganty) były sieciami złożonym z trzech warstw, przy czym oka dwóch warstw zewnętrznych były wystarczająco duże, by ryba mogła przez nie przepłynąć, wewnętrznej zaś – drobne. Taka sieć trójścienna osadzona była na dwóch linach – górnej z pływakami, dolnej z obciążnikami, dzięki czemu utrzymywała się w pionie. Ryba, przepływając przez pierwszą warstwę o dużych okach, zaplątuje się następnie w luźno napiętą warstwę środkową, a przeszedłszy przez oko trzeciej, mota się ostatecznie w sieć o małych oczkach, tworząc z niej rodzaj woreczka czy kieszonki zwany pachą. Drygawice zastawiano w szuwarach, albo brodzono z nimi przy brzegu, ewentualnie ciągnięto za łodzią.
Szereg prymitywnych narzędzi do połowu ryb poprzez ich zgarnianie do wnętrza wleczonego kosza czy sieci nosi nazwę kłoni. Kłonią jest, używana głównie przez kobiety, opałka, w postaci wyplatanego z wikliny koszyka, który ciągnięto po dnie, zagarniając do środka spłoszone ryby. Kłonią jest także drabka, sieć rozpięta na prostokątnej ramie, którą dwóch rybaków ciągnęło przez staw, tuż przy dnie. Sak, czyli kłonia czerpakowata, miał postać worka z sieci rozpiętego na drewnianej ramie lub łęku z przymocowanym doń trzonkiem. Ciągnięto go zazwyczaj z łodzi, pod prąd: jeden rybak pilnował, by sieć sunęła blisko dna, drugi zaś zaganiał do niej ryby.
Prymitywnymi narzędziami były także nakrywki (nastawki), wyrabiane z wikliny kosze bez dna lub – według tego samego schematu – sieci osadzone na wiklinowym szkielecie o kształcie stożka. Nakrywano nimi upatrzoną rybę z góry, a następnie dobywano ją przez górny otwór. Innym prostym narzędziem była podrywka – płat siatki, wklęśnięty w środku, którego rogi przywiązywano do końców dwóch skrzyżowanych prętów, umocowanych z kolei na drążku. Podrywkę należało łagodnie zanurzyć w wodzie, opuszczając ją na dno, a po jakimś czasie równo i szybko podnieść do góry. Używano jej łowiąc ryby z brzegu lub z łodzi, czasem opierając drążek o umocowane do łodzi widełki.
Tak jak w przypadku innych zajęć czy rzemiosł, przy rybołówstwie – zwłaszcza tam, gdzie połów ryb stanowił jedyne czy główne źródło utrzymania (np. nad morzem czy jeziorami) – pracowały całe rodziny. Zespołowej pracy wymagało bowiem wiązanie i naprawianie zerwanych sieci, ich rozplątywanie i czyszczenie po połowie, zbieranie owadów i robaków na przynętę, wreszcie: przenoszenie narzędzi czy wyłowionych ryb. Zawód rybaka przechodził z ojca na syna, stąd, jak podaje Znamierowska-Prufferowa dzieci od najmłodszych lat towarzyszyły ojcu przy robocie, dawano im też stosowne do przyszłego zajęcia zabawki: czółenka i łódki z kory sosnowej, a także miniaturowe czerpaki czy ości do kłucia ryb.
Bibliografia:
Benecke, B. (1929) Gospodarstwo stawowe. Praktyczny podręcznik zakładania i zużytkowania stawów oraz hodowli ryb i raków. Lwów – Warszawa: Księgarnia Polska – Bernard Połoniecki
Gawrecki, Z. i Kohn, A. (1860) Polskie stawowe gospodarstwo oraz opisanie porządku stawowego przez Stanisława Strojnowskiego. Warszawa: Nakładem S.H. Merzbacha Księgarza
Janicki, S. (1929) Nasza gospodarka stawowa a import ryb do Polski. Warszawa: Druk. Rolnicza
Łozińska, M. (2010) W ziemiańskim dworze. Codzienność, obyczaj, święta, zabawy. Warszawa: PWN
Markowski, M.B. (1993) Obywatele ziemscy w województwie kieleckim 1918-1939. Kielce: Kieleckie Towarzystwo Naukowe
Mizerski, M. (1923) Gospodarstwo stawowe i zakładanie stawów. Warszawa: Nakł. i dr. J. Burian
Moszyński, K. (1929) Kultura ludowa Słowian. Część I: Kultura materialna. Z 21 mapkami oraz rycinami 1138 przedmiotów. Kraków: Polska Akademia Umiejętności
Nakwaska, K. (1843) Dwór wiejski. Dzieło poświęcone gospodyniom polskim, przydatne i osobom w mieście mieszkającym. Przerobione z francuzkiego pani Aglaë Adanson z wielu dodatkami i zupełnem zastosowaniem do naszych obyczajów i potrzeb, przez Karolinę z Potockich Nakwaską, w 3 Tomach. Poznań: Księgarnia Nowa
Pruszak, T.A. (2011) O ziemiańskim świętowaniu. Tradycje świąt Bożego Narodzenia i Wielkiejnocy. Warszawa: PWN
Szczygielski, W. (1967) Zarys rybactwa śródlądowego w Polsce. Warszawa: Państwowe Wydawnictwo Rolne i Leśne
Thaer, A. (1845) Poradnik gospodarski na każdy miesiąc w roku to jest wykaz najważniejszych zatrudnień w gospodarstwie rólniczem zachodzących, w porządku miesięcznym ułożonych czyli książka podręczna dla początkujących gospodarzy oraz tych, którzy chcą się dowiedzieć, co każdego czasu w gospodarstwie przedsięwziąć należy. Wrocław: Nakładem Zygmunta Schlettera
Znamierowska-Prufferowa, M. (1988) Tradycyjne rybołówstwo ludowe w Polsce na tle zbiorów i badań terenowych Muzeum Etnograficznego w Toruniu. Toruń: Muzeum Etnograficzne w Toruniu
Wszystkie prawa zastrzeżone
adres: Lasochów 39 | kontakt mailowy: